Znakomite połączenie smaków jest w tej kiełbasie. Szpinak, czosnek i pieczone mięso. Ta kiełbasa jest pyszna. Pomyślana jako kiełbasa na gorąco, czyli z rusztu, grilla czy patelni. Wzbogaciłem ją jeszcze o aromat dymu. Smaczna, bardzo aromatyczna i soczysta.
Błyskawicznie znikła z biesiadnego stołu. To było pierwsze wykonanie, ale w sezonie grillowym powtarzał ją będę na pewno. Na sama myśl robię sie głodny. Zachęcam do wykonania.
Składniki.
- mięso z łopatki wieprzowej 3,6 kg – wskazana zawartość 5-10 % tłuszczu
- szpinak mrożony – liście – 350-400 g
- czosnek 1 średnia główka
- sól zwykła około 55 g (15 g/kg)
- pieprz czarny mielony – 2 łyżeczki
- cukier – 1 łyżeczka
Składniki na 1 kg
- mięso z łopatki wieprzowej 1 kg – wskazana zawartość 5-10 % tłuszczu
- szpinak mrożony – liście – 100 g
- czosnek 2-3 ząbki
- sól zwykła około 55 g (15 g/kg)
- pieprz czarny mielony – 2 łyżeczki
- cukier – 1 łyżeczka
Wykonanie.
Mięso stanowią okrawki, będące pozostałością po innych działaniach. Kroję na kawałki dopasowane do maszynki i mielę, a następnie dodaje przypraw i mieszam, a po wszystkim przekładam do mniejszego pojemnika i chowam w lodówce.
Na patelni rozgrzewam masło klarowane – też zresztą domowej roboty. Podsmażam siekany czosnek, ale krótko – dosłownie minutę. Dokładam rozmrożone liście szpinaku. To ważne – liście, a nie drobnozmielony, który nie będzie stanowił wtrąceń, a rozprowadzi się w całej objętości zakłócając estetykę wędliny. Podsmażam to razem przez kilka minut dodając pod koniec sól do smaku. Szpinak lubi sól więc należy próbować. Zostawiam do ostygnięcia. Można go przygotować dzień wcześniej i przechować z mięsem w lodówce, albo smażyć go dnia następnego i ostudzić, bo do mięsa należy dodać chodny.
Następny dzień – zaczynam przygotowanie od napełniania kiełbas. Najpierw do mięsa dodaję szklankę przegotowanej i ostudzonej wody, a gdy mięso się z nią połączy dodaję szpinak małymi porcjami i wyrabiam, do czasu aż masa będzie spójna a szpinak równo rozłożony.
Kilka słów przypomnienia o jelitach. Wspominałem już wiele raz, ale lata temu wiec mogę co jakiś czas przypomnieć. Jelita pływają (patrz zdjęcie poniżej) – to znak, że woda wypłukała z nich sporo soli, jest gęstsza i jelita się w niej unoszą. Dla pewności można jeszcze wodę wymienić i moczyć je dłużej, żeby porządnie odsolić.
Ładuję nadziewarkę. Napełniam jelita wieprzowe 28-30 mm. Uzyskałem sporo kiełbasy, którą poskrecałem w krótkie odcinki, następnie pętka rozcinam i układam na półce wędzarni. Część zostawiam na poprzeczce. Porównam czy jednakowo będą na koniec wyglądały. Teraz schną – Ładnie wyglądają. Chyba trzeba będzie kiedyś wykonać to z niewielką ilością peklosoli i wędzić to standardowo, bo i klasyczna kiełbasa powinna też wyjść zacnie.
Wędzenie i pieczenie.
Wstawiam suche kiełbaski do wędzarni i rozgrzewam w 50 st. C przez 20-30 minut. Planuję wędzić czereśnią. Gdy kiełbaski są rozgrzane, ustawiam 60 st. C i uruchamiam generator dymu. Przewiduje około 2 godziny wędzenia – do uzyskania lekkiego koloru. Poniżej wygląd po 1 i 2 godzinach. Nie musi być pełny kolor, bo w planie jest jeszcze pieczenie.
Ustawiam 150 st. C i piekę, do uzyskania ładnego wyglądu. Zakładam 30-40 minut razem z czasem rozgrzewania się wędzarni. Wykonuje to w wędzarni BBQ Borniak, która takie temperatury osiąga, ale w innych wędzarniach można pieczenie wykonać próbując uzyskać około 120 st. Będzie to dłużej trwało.
Jest OK. Leżące i wiszące wyglądają podobnie. Jeszcze dla formalności warto sprawdzić temperaturę wewnętrzną kiełbasy, ale bezpieczne 65 stopni na pewno zostanie przekroczone i raczej należy się spodziewać 85st. C przy pieczenie w tak wysokiej temperaturze. Gdy temperatura zostanie potwierdzona – czas spróbować.
Tak wygląda w przekroju. Jest bardzo soczysta i cudnie pachnie. Jeszcze drugi przekrój w trochę lepszym oświetleniu.
Smak tej kiełbasy na gorąco jest genialny. Aromat dorównuje smakowi. Wykonana na grillu również nie zawiedzie. To jest pyszne – spróbujcie sami. Smacznego.
Wersja filmowa jest na YT https://youtu.be/xzA1MjFp16U
Wygląda bosko, aż się głodna zrobiłam, zastanawiam się jakby to było w klasycznej wędzarni? Wydłużyć czas wędzenia czy też podpiekać w piekarniku?
W klasycznej wędzarni (nie w każdej) da się też takie temperatury osiągnąć, ale niestety nie bez dymu – więc piekarnik.