Kiełbaski domowe to znakomita kiełbaska na ruszt, patelnię czy grilla, jak i rodzaj kabanosów wołowych – po wędzeniu i podsuszeniu. Inspirację znalazłem w przedwojennej książce. Cechą starszych publikacji zawierających przepisy jest nie do końca zrozumiałe w dzisiejszych czasach słownictwo oraz brak szczegółów – zwłaszcza tych mniej istotnych. Czytelnik takich dzieł powinien wykazać zdolnością do interpretacji zapisów i ogólnie w tematach domowych wyrobów winien być (w zakresie podstaw) rzeczy świadom. W mojej opinii wyrób wart polecenia.
Składniki:
1,6 kg Wołowina (u mnie udziec)
0,35 kg słoniny wieprzowej
0,15 g wody lub bulionu wołowego.
Przyprawy:
sól 16-17 gr na kg (peklowa, zwykła lub mieszanina)
Pieprz – 1-2 łyżeczki
1-2 ząbki czosnku
Wykonanie:
Wołowinę podzielić na dwa rodzaje – pierwszy do mielenia na drobnych oczkach a drugi (ładniejsze mięso) należy pokroić w drobniutką kostkę 2-3 mm
Słoninę mielimy na drobnych oczkach ale zostawimy 1/4 by ją także pokroić w drobniutką kostkę.
Po zmieleniu i krojeniu całość wymieszać razem z solą i odstawić do lodówki na 12-24 godziny
Po tym czasie dodaję pieprz i drobno posiekany czosnek i dokładnie wyrabiam dodając wodę.
Napełniam jelita baranie.
Kiełbaski można smażyć na maśle bezpośrednio po zrobieniu lub w ciągu 1-2 dni (przechowywać w lodówce w zamkniętym – najlepiej próżniowym).
W wersji wędzonej – najpierw osuszyć. Wkładamy kiełbaski do rozgrzanej do 60 st C wędzarni i wędzimy 2-3 godziny.
Pod koniec podnosimy temperaturę do 85 st C i utrzymujemy ją przez około 30 minut..
Po wędzeniu pozostawiam w wędzarni do wystygnięcia. Można też w niech przechować dzień czy 2 w celu podsuszenia, a następnie złożyć w chłodni lub chłodnym pomieszczeniu.
Smacznego.
Leave a Reply