Do szczęściarzy mogą zaliczać się Ci, co w nieuciążliwym sąsiedztwie mają hodowcę perliczek, bo ptactwo to pyszne lecz do tanich nie należy. Czasami też trafiają się handlowe promocje pozwalające nabyć perliczki w przyzwoitej cenie. Osobiście podejrzliwie się odnoszę do wszystkich promocji, ale perliczka to pokusa nie do odparcia.
Jak już stanę się posiadaczem takiego surowca to poszukuję nowych pomysłów lub przeglądam zapiski, by coś pysznego z tych ptaszków wykonać. Tym razem skusiła mnie wizja pieczonego w grillowym żarze drobiu wstępnie natartego ziołami i zwilżanego masełkiem. Wizja była apetyczna, a co z niej wyszło – zobaczcie sami 🙂
Składniki:
Perliczka (u mnie 2 sztuki po około 1 kg- razem 2 kg)
Przyprawy: (na 2 kg)
- 2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka tymianku
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka pieprzu czarnego mielonego
Odciąłem perliczkom szyjki, kuperki i zbędne fałdki skóry oraz oczyściłem je, a następnie natarłem mieszaniną soli i pozostałych przypraw od zewnątrz i od środka. W zamkniętym pojemniku znalazły się w lodówce na 1 dobę.
Grilla rozgrzałem do 150-170 st C. Spora ilość rozżarzonego węgla drzewnego zapewniła stabilność cieplną a temperaturę mogłem regulować poprzez dopływ i odpływ powietrza. Duża ilość żaru była jednak niebezpieczna dla delikatnych perliczek więc pomiędzy żarem a rusztem, na którym ułożyłem perliczki, umieściłem barierę cieplną w postaci ceramicznej płaszczyzny (deflektor cieplny). Dzięki temu perliczki znalazły się w atmosferze grilla, ale bez bezpośredniego narażenia na żar. Deflektor osłoniłem folią metalową by zabezpieczyć go przed skapującym tłuszczem.
Po pierwszych 10-15 minutach jak skórka drobiu wykazała pierwszą reakcję na temperaturę posmarowałem perliczki roztopionym masłem po obu stronach . smarowanie powtórzyłem po około 30 minutach. Posmarowałem obie strony, a perliczki od tego momentu leżały na ruszcie na drugim boku.
Brak mi większego doświadczenia w temacie grillowania perliczek wiec w najgrubszych mięśniach umieściłem sondy termometrów by kontrolować temperaturę wewnątrz ptactwa i grillować do czasu aż osiągnie 68-70 st C
Dzięki osłonie termicznej częste obracanie nie było konieczne, a kolor na ptactwie pojawiał się równomiernie. Razem z coraz ładniejszym kolorem wzmagał się też aromat obiecując pyszną ucztę… i nie kłamał 🙂
Czas grillowania około 1h 15 minut. Dwa razy obracałem. Temperatura 150 st. Maksymalnie osiągała 170.
Wizualnie, aromatycznie i smakowo – dla mnie bomba 🙂
Smacznego
Wersja filmowa przepisu dostępna na yt https://youtu.be/WpaEH2J4HQ8
[wp_ad_camp_1]
Leave a Reply